Hope ogarnęła radość, jakiej dotąd nie znała. Była prawie wolna. Jeszcze kilka minut i nigdy więcej nie zobaczy już ani matki, ani tego znienawidzonego domu. Musiała się hamować, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.

- Tak, spotkałem takiego dorosłego. Zaprzyjaźniliśmy się nawet. Opowiadałem ci już o nim. Był pierwszym
rzeczy?
Chciał. Nigdy niczego bardziej nie pragnął. Jednak gdy¬by to zrobił, już nigdy nie potrafiłby się jej wyrzec. To mu¬siałoby być na zawsze. A on nie zamierzał wiązać się na zawsze. Nie umiał kochać. Nie chciał. Nie potrzebował. Nie życzył sobie.

- Nie rozumiem.

- Tammy.
równie mocno, jak promieni wschodzącego słońca.
Słowa kamerdynera rozbudziły ciekawość Marka. Zapo¬mniał o zmęczeniu i niewyspaniu. Odrzucił kołdrę na bok, wstał i też podszedł do okna.
- Bycie ptakiem jest dla ptaka z pewnością czymś zwykłym, ale dla mnie jest czymś niezwykłym - powiedział
- Nie wiem, przecież dopiero przed chwilą dowiedziałam się, iż mogę być nie tylko kwiatem. Wiem jednak, że lubię
- Nie, proszę pana, przybyłem spytać, czy chciałby Pan i umiał być przyjacielem - powiedział bardzo grzecznie
- Najbardziej chyba zawiodłem Badacza Łańcuchów... Nie wiem, kiedy wyruszę, nie wiem też, czy on zechce
Chwilę później została sama, a w jej uszach wciąż brzmiały jego ostatnie słowa. Dlaczego powiedział „zaczynamy"? Dziw¬ne. To przecież ona zaczynała nowe życie. Mark, książę Broitenburga, nieodwracalnie wpłynął na całą jej przyszłość. W ciągu zaledwie paru godzin. Co będzie dalej?

- Tak. Jej poglądy na arystokracje wydają się trochę surowe, ale to chyba kwestia

- Ale to już za cztery dni!
Bawiący się pod drzewem Henry zauważył błyszczą¬ce cudo, które upadło tuż obok niego. Wziął je do łapki i z wielkim zainteresowaniem zaczął je oglądać.
- Już dobrze, zaraz damy ci drugi, zobacz tu jest bisz¬kopcik, no masz. - Otarł chłopczykowi buzię i uśmiechnął się z lekkim zawstydzeniem. - No dobra, przyznaję się. Ja¬
przejęcie obowiązków IOD

Dać im wszystkim szansę... Te słowa zdawały się od¬bijać echem przez dłuższą chwilę.

Policzki piekły ją niemiłosiernie.
bardzo niezadowolony z rozgłosu.
razie.
https://planetafaceta.pl/galeria/index.php?pic=11788


Gloria zacisnęła wargi.
- Cześć... - zaczęła i musiała przełknąć ślinę, bo głos odmówił jej posłuszeństwa.
- Myślałaś, że nie przyjdę? - zapytał cicho. - Nie wiedziałaś, że pokonałbym całą armię, poruszyłbym niebo i ziemię, byle być z tobą? - Dotknął jej policzka. - Tak mi przykro, kochanie. Wiem, jak bardzo go kochałaś.
https://fashionistki/lumpeks-gdansk-ranking/